Rozdział 17
Z perspektywy Patricii
Chwyciłam medalion do ręki i .... Miałam jakby wizję. Przeniosłam się do jakiegoś pomieszczenia. Były tam trzy osoby. Dwóch mężczyzn i kobieta. Cała trójka miała w sobie coś niezwykłego, boskiego. Wyglądali jakby nie byli z XXI w. Po chwili kobieta odezwała się.
- Co wyście zrobili?! - Krzyknęła. Stała zdenerwowana i jednocześnie przerażona, mimo próbowała to ukryć.
- Niby co? Sprawiliśmy, że twoja następczyni będzie cierpieć, bardziej niż ty. - Parsknął jeden z mężczyzn.
- Po co? Czemu mnie nie ukażecie?
- Ciebie nie da się zaciągnąć na złą stronę, a z tą dziewczyną nic nie wiadomo. W dniu 17 urodzin zło przejmie nad nią kontrolę i pomoże nam się wydostać i zapanować nad światem - Odpowiedział drugi mężczyzna.
- Jest jeszcze pierwsza dziewczyna. Ona ją uratuje - Kobieta była pewna siebie.
- Ona? Nigdy jej nie uratuje. Jest za słaba.
- No dobrze w takim razie, Patricia będzie wystarczająco silna by odciągnąć od siebie ciemność. - Chwila oni mówią o mnie? Kim oni są?
- Nie droga Izydo, ona będzie nasza, czy tego chcesz czy nie. - Ta kobieta to IZYDA? Nie możliwe.
- Czemu to robisz Mot'cie? - Mot? bóg śmierci? Czyli tamten to Set. Czemu ja go wcześniej nie rozpoznałam.
- Czemu? Set zaproponował mi bardzo kuszącą propozycję - władzy nad światem.
- Nie dopuszczę do tego.
- Nie masz nic do gadania, przynajmniej tak będziesz cierpiała, za ocalenie Ozyrysa - Powiedział Set.
- Nie możecie.
- Niby czemu? W końcu ty ....
Wizja się zmieniła. Byłam teraz w pokoju dziecięcym. Była tam kobieta, która pochylała się nad śpiącym dzieckiem. Zauważyłam, że to był mój pokój. Kobieta nuciła. Po chwili z jej ust wydobyły się melodyjne słowa.
- Dwie córki na Ziemię zejdą
Jedna światła - słońca, druga ciemności - księżyca.
Naznaczone będą.
Będą miały moc potężną.
Potrzebną do pokonania zła.
Razem silne, osobno słabe.
Córka światła przeszła już niebezpieczną część.
Jednak to córka ciemności będzie miała cięższą dolę swą.
Dobro i zło będzie chciało ją mieć w swoim posiadaniu.
Gdy przejdzie na złą stronę na ziemi zapanuje chaos.
- Och córko ciemności. W twoim życiu wiele będzie trudności. W przyszłości na pewno pomogę tobie dobrze wybrać. W odpowiednim momencie pojawi się znak, który .....
Z perspektywy Eddie'go
Gdy Pat wzięła do ręki swój amulet stało się coś dziwnego. Dziewczyna wyprostowała się i siedziała sztywno. Wzrok miała nie obecny. Wszyscy zdezorientowani spojrzeliśmy na nią. Zaczęłam mówić dziwne słowa.
- YR HYN RWY'N DYHEU AMDANO YR HYN RHY'N FI GES GEIDS ... - Bredziła już tak jakiś czas. Trzepałem ją za ramiona. Nic to nie dało. Drugi raz, trzeci. Nadal nic.
- Pat, dawaj ocknij się. No proszę. - Nadal nic. Nie wiedzieliśmy co zrobić. Ja nie wiedziałem. Obiecałem sobie, że nie pozwolę by coś jej się stało. I na co wychodzi? Już któryś raz moja dziewczyna jest w niebezpieczeństwie... Chwila... Ja powiedziałem "moja dziewczyna''? Wtf? Mi chyba odwaliło. To na pewno to. Przecież nie czuje nic do Patt. Wzdrygnąłem się. Nie czas o tym myśleć. Teraz trzeba wyrwać Trixie z tego czegoś. Przez Alfie'go nie dało się nic wymyślić.
- Aaaaaaaaaaa.... Ludzie ratujcie się! Kosmici zstąpili na ziemię i opanowują ludzkie umysły!
- Alfie! Siedź cicho! - Krzyknąłem rozzłoszczony. Potrząsłem jeszcze raz dziewczyną i gdy nic się nie stało. Zrezygnowany prawie się poddałem.
- Ludzie trzeba coś zrobić. - Powiedziała smutno Amber.
- Tylko co? - Zastanawiał się Fabian.
- Nie wiem - Odpowiedzieli wszyscy prawie równocześnie. Siedzieliśmy tak bezradni.
- Mam pomysł! - Wykrzyknęła Nina. Ożywiłem się trochę i spojrzałem na nią. Szatynka zbliżyła się do Patt i przyłożyła dłoń do jej czoła. Brunetka zamilkła. Siedzieliśmy wszyscy w milczeniu spodziewając się czegoś. Po chwili otworzyła powoli oczy.
- Co się stało? - Zapytała trochę zachrypniętym głosem. Odchrząknęła. Nikt się nie odezwał. - Czemu patrzycie się na mnie jak na idiotę? - Dziewczyna niecierpliwiła się już.
- Siedziałaś sztywno na podłodze i bredziłaś coś. - Powiedziała Ambs.
- Co?
- Nie pamiętasz tego? - Spytał Fabian.
- Nie, nic sobie takiego nie przypominam. - Powiedziała lekko zestresowana. Fabian wyciągnął z kieszeni w spodniach telefon i puścił jakieś nagranie. Po paru sekundach zorientowałem się, że to są słowa które Patricia wypowiadała jeszcze niedawno.
- To byłam ja? - Spytała nie dowierzając.
- Tak. - Odpowiedziałem.
- Ja nie pamięta, żebym coś takiego mówiła. Nawet jeśli byłam w jakimś odrętwieniu czy czymś innym.
- A co pamiętasz? - Spytał Fabian.
- Ogólnie nie za dużo. - Widać było, że dziewczyna wykręca się od odpowiedzi. Fabian chyba też to zauważył, bo nie pytał już o nic więcej.
- Co jest z Alfie'm? - Spytała Patt
- Chyba nic. Myśli, że opanowali cię kosmici. - Powiedziałem uśmiechając się. Dziewczyna podeszła powoli do ciemnoskórego.
- Aaaaaaaa... Odejdź ode mnie kobieto nieczysta!!! A kysz, a kysz!!! - Darł się chłopak.
- Alfie to tylko ja. Nie jestem kosmitą. - Powiedziała spokojnie Patricia.
- Pff... Bo uwierzę. Oni zawsze tak mówią. - Powiedział Alfie i zaczął tańczyć na środku pokoju jakiś dziwny taniec. Mający pewnie na celu przepędzenie sił nieczystych czytaj : kosmitów.
- Daj mu trochę czasu, dla niego to normalne. - Powiedziała niewzruszona wyczynami swojego chłopaka Amber.
- Dobra dokończmy zebranie. - Zarządził Fabian.
- Okey. - Dodali wszyscy niechętnie.
- Każdy z nas ma już swój amulet.
- Nie, bo został jeszcze jeden. - Powiedziałem.
- Ten z wizerunkiem byka. - Dodała Trixie.
- Ale nie wiemy do czego on służy, a w książce nie ma go opisanego. - Dołączyła się Nina.
- Mam pomysł. Schowajmy go na razie do tego otworu gdzie się one znajdowały. - Powiedziała Patt. Wstała, owinęła medalion w chustkę i włożyła do dziury.
- Co robimy teraz? - Spytała.
- Jest już późno, więc może pójdziemy się przespać, a jutro wrócimy tu i wejdziemy do tego tunelu? - Zaproponowała Nina. Wszyscy się z nią zgodziliśmy i ruszyliśmy w stronę wyjścia.
2 października
Z perspektywy Patricii
Obudziłam się obolała. Wyglądałam jak żywy trup. Ech... Dziś jest piątek. Jutro już sobota. Wystarczy przeżyć dzisiejszy dzień i iść spać. Szczęście, że muszę iść tylko do szkoły i nic więcej. No tak zapomniałam. Dziś mieliśmy się udać do tych korytarzy. Ja chyba to sobie daruję. Posiedzę w gabinecie R.F.S i będę się nudzić. Mi pasuje.
Niechętnie zwlekłam się z łóżka i ociężałym krokiem ruszyłam w kierunku łazienki. Stała tam Mara i Joy. Czyli muszę czekać. Świetnie. Amber pewnie zaś urządziła sobie krótką kąpiel. Czytaj od 30 min do 2 godz. Powlokłam się z powrotem do pokoju i położyłam się na łóżku. Muszę im w końcu powiedzieć o tym co wczoraj zobaczyłam. Powinni wiedzieć. Też są w to zamieszani. Tylko dlaczego ja? Nie mogła to być np. Joy? Ja nie chcę być tą Wybraną. Po co mi to? Moje życie i bez tego jest już pokręcone. Postanowiłam, że Sibunie powiem o tych wizjach jak sama to ogarnę. Wiem na pewno, że w tej drugiej wizji ta kobieta siedziała przy łóżeczku w moim pokoju. Chyba nachylała się nade mną. Kiedyś mi ona pomoże dokonać wyboru. Jakiego? Pomiędzy dobrem i złem? Jeszcze była mowa o jakimś znaku, który pojawi się kiedyś. Będę musiała poszukać o tym informacji i bibliotece. Spojrzałam na zegarek, była już 7.40. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Akurat z łazienki wychodziła Mara, więc od razu weszłam do pomieszczenia. Umyłam się, ubrałam w mundurek szkolny, wyprostowałam włosy, pomalowałam i wyszłam. Powolnym krokiem skierowałam się do jadalni. Tak myślałam. Wszyscy już poszli. Peszek. Będę sama jadła. Usiadłam przy stole i nalałam sobie soku i wzięłam do ręki naleśnika. Gdy zjadłam i już byłam przy drzwiach, z pokoju wypadł Eddie.
- Poczekaj! Pójdziemy razem. - Powiedział zdyszany.
- Spoko. Ale się pośpiesz, jesteśmy już spóźnieni.
- Dobrze. Tylko coś zjem. - I usiadł przy stole, a ja koło niego. Muszę przyznać, że wsunął sześć naleśników w bardzo, bardzo szybkim tempie. Wstaliśmy i ruszyliśmy w kierunku wyjścia. Szliśmy powoli nie spiesząc się. Byłam jeszcze niedobudzona i trzęsłam się odrobinę. Ja nawet na to uwagi nie zwróciłam, ale Eddie chyba tak, bo objął mnie ramieniem. Nie strząsnęłam go. Uśmiechnęłam się do siebie.
- Ale dziś jest ślicznie. Prawda? - Odezwałam się
- Ślicznie? Jest pięć na minusie, a ty mówisz, że jest ślicznie?! - Zapytał zdziwiony.
- Tak. - Zaśmiałam się. Byłam dziś w wyjątkowo dobrym humorze.
- Mogę zadać ci jedno pytanie? - Spytał podejrzliwie Eddie.
- Oczywiście. - Odpowiedziałam nadal uśmiechając się.
- Dobrze. W takim razie. Coś ty dziś ćpała? I czy masz jeszcze tego trochę? - Trzepnęłam chłopaka.
- Bardzo śmieszne
- No bardzo śmieszne. - Zaczął mnie przedrzeźniać.
- Wiesz mam w pokoju jeszcze trochę marychy, po lekcjach mogę ci dać. - Dodałam śmiejąc się.
- Ochh!!! Wspaniale. Będę tak samo rąbnięty jak ty - Zaśmiał się.
- To do tego ci nie potrzeba prochów. - Teraz to on mnie trzepnął lekko w ramię. Dochodziliśmy już do szkoły. Było już 20 min. po dzwonku. Nie opłacało się iść na pierwszą lekcję. A może by tak pójść na wagary?
- Może darujemy sobie pierwszą lekcję i pójdziemy na wagary? - Zapytał chłopak.
- Wiesz, że pomyślałam o tym samym?
- Heh... Nie. Widocznie myślimy podobnie. To jak?
- Oczywiście. - Zawróciliśmy i powoli udaliśmy się w stronę biblioteki Frobisher'ów. Tan rozsiedliśmy się na kanapie i siedzieliśmy już jakiś czas, kiedy do głowy przyszła mi pewne pytanie.
- Nadal chcesz mieć ze mną Eleanor? - Zapytałam poważnym głosem.
- Zawsze i wszędzie. - Powiedział pewny siebie.
- Och. Czeka nas barwna przyszłość, ale nie licz, że to będzie imię naszej córki.
- Będzie.
- Nie! Nie będzie. Z resztą może nie będziemy razem. - Powiedziałam.
- Może nie. Nikt nie wie, jaka czeka nas droga przez życie. Raz będzie pod górkę, a raz z górki.
- Od kiedy ty mówisz jakieś filozoficzne brednie? - Spytałam zdziwiona.
- Nie mam pojęcia. Widocznie ty tak na mnie działasz
- To już więcej z tobą czasu nie spędzam!
- Jasne. Uwielbiasz mnie.
- Wcale nie.
- Nie kłam. Przy mnie twoje życie kwitnie.
- O co jeszcze? Ja cię wcale nie lubię.
- To w takim razie czemu ze mną siedzisz teraz tutaj? - Zapytał chłopak i popatrzył na mnie tymi swoimi pięknymi oczami. Zaczęłam się zastanawiać co mądrego odpowiedzieć. Nic nie przychodziło mi do głowy. A chłopak wciąż czekał na odpowiedź...
Witajcie kochani!!! ;*
Mam nadzieję, że ktoś się za mną stęsknił xd Rozdział taki sobie, nie będę was zamęczać tym, że moim zdaniem jest okropny itp.
Dziękuję wam za komentarze pod ostatnim postem. Było ic
h naprawdę dużo i mam nadzieję, że pod tym też będzie mniej więcej tyle.
Muszę się wam pochwalić gdzie byłam na wycieczce. W LONDYNIE *.* I było zajebiście. W następnym roku szkoła prawdopodobnie organizuje wyjazd do Paryża. Trzeba będzie obowiązkowo jechać.
No to kończąc wróciłam więc rozdział pojawi się tak za 3/4 dni. Zależy od tego czy będę mieć wenę. Ale powiem wam, że już mam pomysł na pocałunek Peddie i bal! Ale do tego czasu zostało jeszcze duuuuuuużo czasu. Dodam tylko, że jedno z tych dwóch wydarzy się gdy dojdę w opowiadaniu do grudnia.
Za wszelkie błędy ortograficzne przepraszam, ale dodaję to na szybko i nie miałam czasu sparawdzać gramatyki
To chyba tyle.
Do następnej notki!
Stevie ;3
A i bym zapomniała dziękuje za ponad 8 tys, wejść ;****
BOŻE DZIĘKUJĘ! <3
OdpowiedzUsuńZałamanie nerwowe było już blisko. Takiego Peddie brakowało mi w 3 sezonie.
Jakiś poważny, ulizany Edison i loczkowana Williamson.
Wraz z innymi fanami chciałam składać się na prostownicę do włosów. Jade wygląda uroczo, ale nie pasuję do osobowości Patt.
Widzę, że ty też preferujesz godziny wieczorne ^ ^ Moja mama usiłuję odebrać mi komputer i wbić mi do pustego łba, że powinnam już 'lulać' xd.
Jak ty cudownie piszesz <3 Tak lekko, przyjemnie... Miło się czyta :) Strasznie Ci zazdroszczę, bo sama piszę jakieś Bóg wie co i talentu nie mam za grosz.
Cóż mogę dodać...? Genialnie, jak zawsze <3
zgadzam się , rzeczywiście , tak lekko się czyta jej opowiadania , jak w Niebie :D
UsuńŚwietne już nie mogę się doczekać następnego koch twoje opowiadania :*
OdpowiedzUsuńno nareszice jak ja czekałam na ten rozdział!!!!mam nadzieje ,że następny będzie szybciej niż ten :p
OdpowiedzUsuńaaaaaaa !!!! parę razy dziennie sprawdzałam twojego bloga , czy coś dodałaś , już nie mogłam się doczekać . a tu los kazał mi zobaczyć nową notkę po 23 xD prawie miałam piszczeć z radości , ale wszyscy w moim domu myślą , że śpię , więc się powstrzymałam,ale ciężko było :D kocham twoje opowiadania !!! nawet nie wiesz jak bardzo <3333 + za 3 dni ma być nowy rozdział , nie obchodzi mnie , że nie będziesz miała weny . ma być i koniec :D (oczywiście żartuję , ale byłoby fajnie :P)
OdpowiedzUsuńŚwietne! Czekam na kolejny:) kiedy dodasz ? : *
OdpowiedzUsuńŚwietneeeee!
OdpowiedzUsuńSuuuper!!!Brak słów!Tęskniłam za tymi twoimi opowiadaniami...Genialny!Czekam na next,i proszę dodaj szybciutko,bo nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńBrak słów aby opisac to cudooo !! ;*
OdpowiedzUsuńKiedy kolejna część ?
W wolnej chwili zapraszam na mój blog. Zaobserwujesz ? ;*
http://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/
Świetny to za mało powiedziane xD
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaa genialnee! Pomocy bo zwariuję!! Muszę przeczytać koolejny jak najszybciej.! ;DD
OdpowiedzUsuńSPAM !
OdpowiedzUsuńZapraszam na [2] Odcinek mojej historii:
http://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/2013/05/2-odcinek-pasujemy-do-siebie-by.html
super kiedy next boskie rodział
OdpowiedzUsuńfajnie . XD
OdpowiedzUsuńkiedy następny ???? :D oby szybkooo :)
Cudowny rozdział :) ciekawe co Pat mu powie:D już nie mogę się doczekać. Kiedy next?
OdpowiedzUsuńSPAM !
OdpowiedzUsuńZapraszam na [3] Odcinek:
http://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/2013/05/3-odcinek-kawa-czy-herbata-by-nathalia.html#comment-form
kiedy next ? już się nie mogę doczekać :)
OdpowiedzUsuńNo kiedy ten nowy rodzial???!!!! Juz nie moge wytrzymac!!! Twoje opowiadania sa swietne!!!!
OdpowiedzUsuńkiedy next ???
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę wytrzymać kiedy next ???
OdpowiedzUsuń