niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 16

Rozdział 16


1 października


Z perspektywy Alfie'go



Dziś razem z Amber mieliśmy odebrać Victorowi księgę. Trochę się tego obawiałem. Amber miała odwrócić uwagę woźnego, a ja miałem zakraść się do gabinetu, wziąć i zwiewać czym prędzej. Wszystko niby proste, łatwe, ale jak Victor mnie nakryje to już po mnie. Mam nadzieje, że Amber da radę. Ciekawe czy za kradzież książki można wylecieć, ze szkoły?


Z perspektywy Amber

Siedziałam na lekcji historii i potwornie się nudziłam. Zostały 2 godziny do wcielenia mojego, sorki naszego planu w życie. Musimy odzyskać, wziąć, ukraść czy co tam tą książkę. Może być tam coś ważnego. Alfie te zadanie przyjął na poważnie. Oby mu się udało. Swoją drogą strasznie się pomieszało. Nie rozumiem o co tyle hałasu chodzi tylko o jakiś krzyż, a tu nagle tyle osób próbuje go zdobyć. Niestety my też jesteśmy w to wplątani. Echh... Musimy pomóc bogowi, który się zbuntował. Musimy, krzyż znaleźć przed Stowarzyszeniem, przed tym facetem który męczy Pati. Ta to ma życie. Cokolwiek w tej sprawie nie zrobi jej życie wisi na włosku. Z tego co zauważyłam, to nie poddaje się. Albo próbuje na to nie zwracać uwagi, albo jest naprawdę dobrą aktorką. Ja już dawno bym panikowałam i ogólnie chciała jak najszybciej znaleźć ten krzyż i mieć spokój, a ta tak spokojnie to przyjmuje. Jakby nie robiło to na niej różnicy. Ale może nie o to chodzi? Moim zdaniem nie przejmuje się tym wszystkim przez jedną osobę.... Mianowicie Eddie'go. Muszę ich wyswatać. Ale może nie jestem potrzebna, sami doskonale zmierzają w tym kierunku. Przed końcem roku na pewno będą razem
Te dwie godziny minęły jak z bicza strzelił. Siedziałam właśnie w pokoju i zastanawiałam się jak to rozegrać. Muszę zyskać dużo czasu, by Alfie zdążył się wkraść i wziąć książkę. Godzina 16.55. jeszcze 5 min i muszę zacząć odwracać uwagę Victora. Co by tu zrobić? Co by tu...?
- Victor!!! - Zaczęłam wołać. Wyszłam ze swojego pokoju i ruszyłam na poszukiwania woźnego, mimo, że dokładnie wiedziałam gdzie jest.
- Victor!!! Victor!!! - Darłam się. Ruszyłam w kierunku kuchni, był tam, naprawiał zlew. Mimo, że był zajęty, trzeba było mieć pewność, że nie wyjdzie z jakiegoś pomieszczenia i nie nakryje Alfie'go
- Victorze jesteś mi potrzebny!!!
- Nie widzisz, że jestem zajęty?
- Ale to jest bardzo,bardzo ważne. - Powiedziałam. Tonem mojego głosu, sama sobie bym uwierzyła, no ale ja jestem idealna... Ech...
- O co takiego ''ważnego'' chodzi?
- Musisz mi w czym pomóc w moim pokoju.
- No dobrze, ale na 5 min. - Oboje ruszyliśmy w kierunku mojego pokoju. Gdy wyszliśmy z kuchni spojrzałam w kierunku pokojów chłopców i kiwnęłam głową mojemu chłopakowi, który wychylał głowę zza drzwi pokoju swojego i Jeroma. Gdy byliśmy na górze, Alfie prawie wchodził po schodach. Razem z Victorem weszliśmy do mojego pokoju. No pięknie jest tu Patricia i Eddie.Takk... Ich tu brakowało. Spojrzeli na mnie tępym wzrokiem. Szczególnie Pati. zachciało mi się śmiać, no ale muszę grać w końcu jestem urodzoną aktorką.
- Otóż Victorze musisz mi pomóc.
- W czym?
- W.... - Zacięłam się. W czym?
- W wyborze ubrać na jutro. My nie umiemy się zdecydować. - Uratowała mnie Trixie
- No właśnie. Zastanawiałam się nad tym i tym. Który wybrać? - Wzięłam pierwsze lepsze sukienki i pokazałam je woźnemu z słodkim uśmiechem.
- Że jak?! Po to? Czy wy sobie żarty robicie?
- Nie skądże, z takich, rzeczy nie wolno żartować! - Oburzyłam się. Oczywiście udawałam.
- Dość tego. Macie szlaban do końca tygodnia. Będziecie po posiłkach sprzątać. - Świetnie, ale czego się nie zrobi dla Sibuny.
- My? - Zapytali Patricia i Eddie
- Owszem, cała wasza trójka. - Zostało już niewiele czasu, a Alfie miał mi wysłać sms'a jak wyjdzie z gabinetu Victora. Jeszcze nic mi nie przyszło. Wzięłam do ręki telefon. Nie chciał się włączyć. Wyładowany. Pięknie. I co teraz?
- Wracam do kuchni naprawić zlew. Jak byście mnie znowu potrzebowali mnie, to nie ma mnie w mieście. - Powiedział i wyszedł. Pobiegłam za nim. Wyprzedziłam go. I kawałek przed gabinetem stanęłam na drodze woźnemu.
- Kobieto z drogi! - Wykrzyczał zburzony.
- Nie, ponieważ... Chciałam się spytać, jakim szamponem myje pan włosy, są one takie błyszczące.
- No, cóż myję je, specjalnym szamponem mojej babci... Ale dość. Z drogi - Powiedział i wyminął mnie. Victor zatrzymał się przy wejściu do gabinetu, po chwili wszedł do niego. Oby Alfie'go już tam dawno nie było. Nie usłyszałam nic. Żadnego krzyku. Czyli chłopak zdążył już wyjść, oby z księgą.



Z perspektywy Alfie'go

No misję za 10 min. czas zacząć. Ubrałem się w specjalnie przygotowane ubranie na taki dzień, albo w razie ataku kosmitów. Czytaj : cały strój był barwy moro. Siedziałem w pokoju, i czekałem aż wybije wyznaczona godzina. Nagle do pokoju wszedł Eddie i Fabian.
- Siema i jak goto.... W co ty się odstrzeliłeś?! - Spytali niemal równocześnie.
- No co? To mój strój na misję. - Spojrzałem na siebie. - O rany. Ma plamę. Pójdę się przebrać.
- Nie! - Zawołali.
- Nie ma już czasu. - Powiedział Fabian. - Posiedzę tu chwilę z tobą, aż zaczniesz misję.
- Ok.
- A ja pójdę. Umówiłem się z Pat. Miała mi pomóc z zadaniem z maty. Do zobaczenie później. - Powiedział blondyn i wyszedł. Siedziałem chwilę z Fabianem, aż usłyszałem wołanie. Amber. Szukała Victora po całym domu, bo miała do niego "sprawę". Był w kuchni. Wychyliłem głowę zza drzwi od pokoju, moja dziewczyna wchodziła z woźnym na górę. Mrugnęła do mnie okiem. Pora wkroczyć do akcji. Skradałem się... jak ninja... Wszystko pięknie, super, ale po drodze na schody zahaczyłem o sarkofag stojący przy ścianie. Wszedłem po cichu na schody, gdy byłem przy gabinecie Victor'a zobaczyłem, że wchodzi o z Ambs do jej pokoju. Chwyciłem klamkę... Zamknięte. Wyciągnąłem z kieszeni wsuwkę, która wypadła kiedyś Amber z włosów i pokręciłem nią trochę w zamku. Po chwili usłyszałem chrząśnięcie. Drzwi się uchyliły. Wszedłem. Rozejrzałem się. Nigdzie tej księgi nie widziałem. Zacząłem przeszukiwać wszystkie szuflady i szafki. Wreszcie udało mi się. Leżała w szufladzie biurka na samym dnie. Usłyszałem, Victor'a już prawie wychodził z pokoju mojej dziewczyny. Wziąłem księgę i szybko uciekłem z gabinetu. Schodziłem już po schodach, gdy usłyszałem niedaleko głos Amber.
- ... Są one takie błyszczące. - Zachciało mi się śmiać, ale jednocześnie byłem przestraszony, że za chwilę mnie zauważy. Zabiegłem po schodach. Ukryłem się w sarkofagu, o który jeszcze nie tak dawno zahaczyłem. Zamknąłem się. Jak ja nienawidziłem ciasnych pomieszczeń. Miałem klaustrofobię. Usłyszałem zamykające się drzwi gabinetu i krok po schodach. Postanowiłem zrobić Amber kawał. Kiedy kroki były blisko miejsca mojej kryjówki wyskoczyłem.
- Aaaaaa.... Alfie zamorduję cię! - Krzyknęła Amber.
- Spokojnie. Pocieszę cię myślą, że mam tę księgę! - Szepnąłem. Unosząc do góry przedmiot.
- Dobra, zebranie Sibuny za 15 min, - Powiedziała Ambs i pobiegła w stronę pokoju, powiadomić dziewczyny, a ja ruszyłem w kierunku pokojów chłopców.




Z perspektywy Patricii

Zaraz po tym jak Alfie'mu udało się ukraść księgę cała Sibuna udała się przez sekretne przejście w kuchni do piwnicy. Swoją drogą ten dom jest naprawdę pełen magii i tajemnic. Ciekawe jak Robert Frobisher-Smythey udało się to wszystko ukryć. Totalna masakra. Jeszcze do niedawna wszystko było normalne. A teraz? Te wszystkie tajemnice, zagadki i tym podobne.
Wszyscy udaliśmy się do sekretnego pokoju. Victor chyba jeszcze był w swoim gabinecie, ale nie słyszeliśmy żadnego krzyku, wrzasku. Musiał jeszcze nie zajrzeć do szuflady. To dobrze. Gdy byliśmy już w środku Fabian wziął księgę do ręki i włożył w przeznaczone dla niej miejsce. Czekaliśmy chwilę...
- Nic się nie dzieje... - Powiedziałam.
- Właśnie - Dodał Eddie. Po chwili usłyszeliśmy jakieś chrząknięcie. Jak oparzeni obróciliśmy się w tamtym kierunku skąd dobiegł ten odgłos. Wydobywało się to z obrazu R.F.S. Obraz przesunął się ukazując naszym oczom otwór w ścianie. Niepewnie podeszłam.
- Nie! Czekaj! Ja to zrobię. - Powiedział Eddie, odciągając mnie od otworu.
- Dam radę. - Powiedziałam pewnym siebie głosem.
- Nie. Jak to będzie coś niebezpiecznego, nie możemy pozwolić by coś ci się stało. Jesteś nam potrzebna.
- Ty sam tego też nie zrobisz. Jak już to razem, albo wcale. - Powiedziałam i wyciągnęłam rękę w stronę chłopaka. Chwycił ją. Nie patrzyłam w stronę Sibuny, ale mogłabym przysiąc aż Amber ma teraz podnietę i już widzi jak razem jesteśmy szczęśliwą Peddie. Ale obydwoje nie zwracaliśmy na nich uwagi. Wolnym krokiem podeszliśmy do otworu ( wciąż trzymając się za rękę ) Chłopak wyciągnął rękę i wsadził do dziury. Po chwili wyciągnął ją... Z siedmioma medalionami.
- Weźcie to ode mnie! - Powiedział i upuścił wszystkie na ziemię.

Gdy Eddie opuścił medaliony cała Sibuna zbliżyła się do nich. Chwyciłam jeden z nich i po paru sekundach wypuciłam go z ręki. Chwyciłam się za bolącą dłoń. To dziadostwo mnie poparzyło. Usiedliśmy wszyscy koło siebie tworząc koło. Pośrodku nas znajdowały się medaliony. Siedzieliśmy już tak jakiś czas nie wiedząc co zrobić. Jedyną osobą która coś robiła był Fabian. Szukał nie wiadomo czego w księgach. Wziął do ręki książkę z literą "F" i zaczął przeglądać. Po chwili zawołal
- Znalazłem!
- Co takiego?
- Tu pisze, że do każdej osoby dopasowany jest jeden medalion, z wizerunkiem boga egipskiego. Opisani są
tu bogowie, czyli musimy opis dopasować do danej osoby z Sibuny.
- Przeczytaj imiona bogów. - Powiedziała Nina
- No to tak jest : Anat, Baal, Izyda, Ozyrys, Thot, i jeszcze raz Izyda. No to teraz opisy. Anat :

 Bogini Anat cechuje się rozbudowaną osobowością
W swoim życiu spotkała się już z miłością
W jednym z aspektów jej osobowości
Jawi nam się bogini miłości
W innym jako wojowniczka,
Gdy broni swego dosięga wyznaczonego celu 

To oczywiste, że chodzi o mnie, - Krzyknęła Ambs. Fabian pokazał dziewczynie chyba wizerunek bogini, a ta przyjrzała się medalionom i wyciągnęła rękę po jeden z nich. Chwyciła go.
- I co? - Spytałam.
- Nic nie czuję, nic mnie nie parzy.
- Czyli ten należy do ciebie. - Powiedział Fabian, zadowolony z siebie. - Ok.Jedziemy dalej. Baal :


Bóg Baal w mitologii egipskiej bywa porywczy
Pełen zapału, bóg burzy i deszczu
Ukochany bogini Anat 
Wielki wojownik, walczący 
Między życiem, a śmiercią 
Władał wielką potęgą

Skoro mój ukochany, to to będzie Alfie - Odparła zadowolona z siebie Amber.
- Aleś ty jesteś mądrościowa - Odparł Eddie, za co Amber spiorunowała go wzrokiem. Roześmiałam się, cała reszta również. Amber wyglądała tak śmiesznie gdy się złościła.
- No dobra, koniec tego dobrego. Musimy dopasować jeszcze resztę do odpowiednich bogów. - Powiedział Fabian
- Chwila! - Wrzasnął Alfie. - Ja jeszcze nie wziąłem medalionu.
- To jest tamten. - Brunet wskazał na któryś z leżących na ziemi.
- Okey. - Powiedział Alfie i chwycił przedmiot. Nie powiedział nic, więc uznaliśmy, że ten do niego na pewno należy.
- Czytaj następny opis - Powiedziałam, chciałam ogólnie mieć to za sobą.
- No to Izyda :


Najważniejsza bogini z bogów egipskich
Izyda bogini płodności, opiekunka rodzin, siostra Ozyrysa
Przywróciła swojego męża do życia
Odgrywa bardzo ważną rolę w życiu Horusa
Jak również w odnalezieniu krzyża

- No to chodzi o Ninę - Powiedział Fabian.
- Albo o mnie. - Upomniałam się
- Albo o ciebie.
- I co teraz? - Spytała Nina
- Nie wiem. - Powiedział Fabian.
- Pokaż mi rysunek bogini. - Powiedziałam. Chłopak podał mi książkę. Zobaczyłam jak wyglądała Izyda i zaczęłam "wyszukiwać" wzrokiem medalionu z jej obliczem. Gdy znalazłam zauważyłam, że jest jeszcze jeden. Również z Izydą. No w sumie logiczne. Nas jest dwie. Tylko ten drugi medalion trochę się różnił. Na owym był na dodatek w tle namalowany jeszcze jakiś bóg. Ciekawe o co chodzi? Ale pewnie za niedługo się dowiem. Szturchnęłam Eddie'go.
- Zobacz. Na tych jest Izyda, ale jeden z nich się różni, jest tak jakby za nią w tle jeszcze jakiś bóg.
- Masz rację. Nie wygląda to dobrze. - Powiedzieliśmy o tym reszcie i zastanawialiśmy się który do której należy.
- Dobra zostawimy to na koniec. - Powiedziałam zrezygnowana. - Czytam dalej. - Powiedziałam i zaczęłam czytać. - Ozyrys :


Ozyrys przedstawiany jest jako bóg śmierci
Oraz odrodzonego życia
Wielki Sędzia Zmarłych
Poślubił Izydę, która poskładała jego części 
Gdy Seth go zabił
W naszych czasach wcieleniem Ozyrysa będzie 
Osirion, opiekun swojej wybawicielki

Zanim skończyłam czytać, Eddie który zaglądał mi przez ramię przyjrzał się portretowi boga i wziął do ręki medalion
- Ten jest mój.
- Jak myślicie o co chodzi z tym "Poślubił Izydę" ? - Spytałam.
- Jak samo słowo wskazuje "poślubił" ją. Czyli ożenił się z nią. Zostali małżeństwem. - Powiedział Fabian.
- Czyli co jedna z nas, będzie w przyszłości żoną Eddie'go? - Spytałam zniechęcona.
- Chyba tak. Wszystko jest możliwe. Przecież to, że w mitologi pobrali się nie znaczy, że któraś z was będzie jego żoną. - Powiedział przestraszony już Fabian. Pewnie już wyobraził sobie Ninę i Eddie'go jako małżeństwo. Heheh... Chwila! Jak nie Nina to ja będę jego żoną! O holender! Ja i Eddie? Razem? To chyba niemożliwe. Wyobraziłam sobie siebie z chłopakiem za 10 lat. Siedzieliśmy razem na kanapie, a ja trzymałam na rękach małe dziecko. Dziecko?! Będziemy jeszcze mieć dziecko?! Otrząsnęłam się, by wyrzucić z głowy ten widok.
- Co ci jest? - Spytał Eddie.
- Nic, po prostu wyobraziłam sobie coś.
- Nie powiesz mi, że nie chcesz mieć ze mną rodziny? - Spytał Eddie.
- Nie no skąd, wprost marzę o tym. - Parsknęłam.
- Ja również. Już mam imię dla naszej córeczki. - Powiedział z uśmiechem na ustach.
- Jakie?
- Eleanor
- Może być, ale moim zdaniem lepsze jest Sophie lub Stephanie
- Nie bo Eleanor
- Sophie
- Eleanor
- Sophie. Zaraz. My nie będziemy mieli dzieci! Nawet nie będziemy razem!
- Mów jak chcesz, ale jak kiedyś będziemy razem i będziemy mieli dziewczynkę będzie to Eleanor. - Powiedział Eddie
- Idiota. Dlatego nie będziemy razem
- Gaduła. - Powiedział. Mimo to że mnie te przezwisko wkurza, uśmiechnęłam się. Spojrzeliśmy w stronę Sibuny. Patrzeli się na nas jak na dwójkę umysłowo chorych ludzi. Dopiero teraz do nas dotarło o co my się tak na prawdę kłócimy i zaczęliśmy się z siebie śmiać.
- Czytamy dalej. - Powiedziała Nina i wyrwała z mojej ręki księgę. Podała ją Fabianowi. - Thot :

Thot - egipski bóg Księżyca i patron mądrości
Jego głowa jest pełna ważnych informacji 
Uważa się, że wynalazł pismo egipskie - hieroglify
Nauczył wielu przydatnych rzeczy Izydę
Pomagał przy zmartwychwstaniu Ozyrysa
W naszych czasach uosobieniem Thot'a
 Będzie osoba o ponadprzeciętnym umyśle

- To chyba jedno z najłatwiejszych. Chodzi o Fabiana - Obwieściła chwaląc się swoją mądrością Amber.
- Nie no co ty nie powiesz? - Powiedziałam z sarkazmem
- No. Widzisz jaka jestem mądrościowa? - Uśmiechnęła się promiennie. Nie miałam serca jej rozczarowywać więc potwierdziłam. W tym czasie Fabian wziął do ręki swój medalion. Na ziemi zostały jeszcze trzy. Dwa z Izydą i jeden z jakąś postacią której nie kojarzyłam.
- Fabian czytaj ten drugi opis Izydy. - Poleciła chłopakowi Nina.
- Izyda :


Izyda - za to, że ocaliła Ozyrysa
Jej życie zamieniło się w piekło.
Set postanowił zemścić się na bogini
Za uzdrowienie jego wroga.
Razem z bogiem śmierci - Mot'em 
Pragną przejąć władzę nad światem
Potrzeba im jest do tego osoba która jest uosobieniem
Bogini - Nie ta pierwsza, lecz druga
O jej duszę będą zmagać się dwie siły 
Dobro i zło, światło i ciemność.
Los jej już jest przesądzony

- No czyli wiadomo, że w tym chodzi o mnie. - Powiedziałam z pretensjami w głosie. - Czyli co mój los jest już przesądzony? Będę zła? Dobra? Zginę?
- Nie wiem. - Powiedział Fabian. - Za niedługo się przekonamy.
- Świetnie. - Prychnęłam pogardliwie. Nina chwyciła medalion z samą Izydą. Nic się nie stało. Nie poparzył jej. Przyszła kolej na mnie. Wyciągnęłam rękę w kierunku mojego medalionu i zawahałam się. Może się coś stać. No trudno trzeba zaryzykować. Chwyciłam medalion do ręki i ....


                                                                                        

I jak się podobał? Wyszedł w miarę długi. Postanowiłam połączyć dwa rozdziały w jeden, żeby wynagrodzić wam moją 5 dniową nieobecność.
Amber chce myć włosy tym samym szamponem, co Victor, a Eddie planuje wspólne życie z Trixie. Echhh... To takie słodkie xd Za te opisy bogów bardzo przepraszam, bo w ogóle nie wyszły i nie jestem z nich zadowolona.
W sobotę czy niedzielę. Przeczytam wszystkie dodane przez was rozdziały i skomentuję. Miałabym prośbę bodajże 15.05  Regine dodaje notkę na http://infinity-projects.blogspot.com zamówiłam u niej szablon i nie będę miała go jak odebrać. Napisałam do niej na e-maila, ale mi nie odpowiedziała. Poinformował by ją ktoś, że mnie nie będzie i w sobotę pobiorę szablon i wstawię go na bloga? Byłabym bardzo wdzięczna.
Mam nadzieję, że ten rozdział skomentuje dużo osób, bo ostatni skomentowało mniej, niż wcześniej.

No to do napisania.

Stevie ;3



24 komentarze:

  1. super super super!!!! czekam na nexta kiedy będzie?

    OdpowiedzUsuń
  2. suuper... najlepsza była kłótnia pati i eddie'go hehe
    kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuper *.*
    Kiedy kolejny ? ^,^

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Next w sobotę lub niedzielę. ( 18, 19. 05 )

      Usuń
  5. Super . Proszę dodaj jeszcze dziś ♥.♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne <33 Biedne myśli Fabian'a ^ ^
    Edzio i Patt już zachowują się jak stare dobre małżeństwo ^ ^ Eleanor <3
    Jak ty genialnie piszesz! Jestem (znowu) pod ogromnym wrażeniem!
    Czekam na next <3
    Twoja Fanka Sapphire c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komplement ;* Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy ;) Ja za to jestem Twoją fanką ;3
      Masz rację Eddie i Trixie zachowują się jak stare dobre małżeństwo, mimo, że nawet nie są ze sobą.
      Z Eleanor to szczerze się przyznam, że pomysł wzięłam z twojego bloga. Mam nadzieję, że nie jesteś zła.
      Pozdrawiam ♥

      Usuń
    2. No skąd ^ ^
      Jestem zwolenniczką wszelkich anubisowych berbeci xd

      Usuń
  7. super co dalej

    OdpowiedzUsuń
  8. mega exstra super.. kiedy kolejny ??? .... nie mogę się już doczekać :)
    ty to masz talent , żeby pisać o takim czymś . !!!
    dzięki za tooo :D

    OdpowiedzUsuń
  9. wooow .. !!!!
    kiedy następny ???

    OdpowiedzUsuń
  10. oklaski dla cb !!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. kobietoooo jesteđ the best !!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. braaaaavoooo :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ujme to tak... czytam wiele blogow z opowiadaniami i niewiele mnie zadowala. Albo ktos robi takie bledy ortograficzne, ze zostaje tylko usiasc i plakac, albo zdania nie ukladaja sie w logiczna calosc albo sa... cholernie nudne. Twoj blog znalazlam dzisiaj... i przeczytalam wszystko jednym tchem, a jeszcze zanim go znalazlam trafilam na kilka innych i kazdy mial jakis z wyzej wymienionych bledow, wiec zaczynajac czytanie twoich tekstow bylam zwyczajnie zniechecona, no ale pomyslalam ,, a nuz moze tym razem sie uda" no i trafilam ;D. Moj podziw sie zwiekszyl kiedy zobaczylam ze jestes w tym samym wieku co ja. Na pewno zagladne tu w 18.05. Pisz szybko bo nie moge sie doczekac ;) . A i jeszcze cos... peddie, peddie i jeszcze raz peddie... kocham ich!!! I strasznie lubie jak sie drocza ;D No to... czekam na kolejny wpis ;***

    OdpowiedzUsuń
  14. kieeeedy 17 rozdziaaał :D ????

    OdpowiedzUsuń