środa, 8 maja 2013

Rozdział 15

Rozdział 15


28 września



Z perspektywy Patricii



Zaczęła się typowa jesień. Liście poczerwieniały, po brązowiały niektóre zaczęły już opadać z drzew. Wszystkie kwiatki uschły, ale mimo to na dworze było bardzo kolorowo. Niestety temperatura powietrza drastycznie malała. Trzeba było zacząć nosić już jesienne kurtki. W sumie lubiłam jesień. Te chodzenie po lesie po suchych liściach. Podziwianie jak jest na około pięknie. To jest coś wspaniałego. Szczerze mówiąc, ja wszędzie dostrzegam piękno. Mimo, że po mnie tego nie widać. Ale ja uwielbiam podziwiać wszystkie wspaniałe rzeczy. Również uwielbiam podróżować. W przyszłości chciałabym zobaczyć te wszystkie niesamowite miejsca, co oglądam na zdjęciach. To moje marzenie. Mam już wybraną listę co na razie chcę zobaczyć. Jest tego dużo, a co chwilę do chodzą do tego nowe miejsca.

Od "rozmowy" z Setem minął już jakiś tydzień, a sprawy nie mają się dobrze. Oprócz tego, że znaleźliśmy mapę, co jest jak na razie dużym plusem to ciągle stoimy w miejscu. Baa... Mało tego, że stoimy w miejscu na dodatek doszło nam nawet jeszcze więcej problemów. Nadal musimy znaleźć księgę z inicjałem "S" oraz zaproszenia do tuneli, to jeszcze w szukaniu krzyża musimy pomóc bogowi egipskiemu, który prawdopodobnie się zbuntował, Boże jak to brzmi, ale że też nie miął nic ciekawszego do roboty. Echh... Mniejsza z tym. To musimy uprzedzić przed tym Stowarzyszenie do którego należy Victor, pan Sweet i panna Jenkins oraz jakiegoś faceta, który chodzi koło naszego domu i śledzi nas. W sumie Sibuna nie ma się tak źle, ja mam się o wiele gorzej. To całe Stowarzyszenie obserwuje mnie, bo chcą się upewnić czy ja jestem drugą Wybraną czy nie, to jeszcze ten facet, też chce mi jakoś zagrozić. Set to już wszystkich przebił, przy naszym "spotkaniu" w bibliotece, zaczął mnie dusić. Ledwo to przeżyłam.
Wracając do mapy. Fabian rozszyfrował, że to są tunele za sekretnym gabinetem Roberta Frobisher- Smythey'a, a zaczynają się tam, gdzie ja straciłam wzrok. Prawdopodobnie musimy przejść te zadania, by dotrzeć do krzyża Ankh. Zapowiada się ciekawie do końca roku szkolnego. No, a zostało jeszcze dużo czasu

Wracałam właśnie ze szkoły. Byłam potwornie zmęczona. Ostatnio nie sypiam dobrze. Niestety. Szłam po schodach w domu Anubisa na pierwsze piętro z zamiarem pójścia do mojego pokoju. I kiedy byłam już koło drzwi od gabinetu Victora, te otworzyły się i wyszedł z nich właściciel domu. Ja oczywiście nieprzytomna nawet go nie zauważyłam i po chwili.... Pewnie domyślacie się. Tak. Tak, zderzyłam się z Victorem. Możecie się śmiać. Mężczyzna trzymał w ręce jakąś książkę i gdy się ze mną zderzył ta wypadła mu z ręki i spadł na podłogę okładką do góry.
- Przepraszam! Jestem dziś nie przytomna - Powiedziałam i sięgnęłam po książkę, by podnieść ją i oddać właścicielowi. Gdy się schyliłam, na grzbiecie książki zobaczyłam...
- Co się tak zapatrzyłaś? Proszę oddać mi tą książkę i patrzeć następnym razem gdzie się łazi! - Powiedział Victor... To była TA książka. TA książka z inicjałem ''S''. TA która była nam potrzebna. Niechętnie oddałam ją Victorowi i szybkim krokiem ruszyłam w kierunku mojego pokoju. Wpadłam i stanęłam wryta. W moim i Amber pokoju znajdowały się osoby, którym chciałam powiedzieć o całym zajściu sprzed 2 min.
- Trixie gdzieś ty się szlajała? Zaczynaliśmy się martwić. - Powiedział Alfie.
- Nigdzie. Miałam jeszcze coś do zrobienia w szkole, nie uwierzycie, co znalazłam...
- Nie teraz! Mamy parę spraw do omówienia. - Powiedział Fabian. Już z mniejszym entuzjazmem niż przed chwilą usiadłam koło Eddiego, który siedział na moim łóżku.
- Co znalazłaś? - Szepnął do mnie
- Książkę z inicjałem ''S" - Ja również szepnęłam.
- Trzeba reszcie to powiedzieć.
- Jakoś nie wydaje mi się by byli zainteresowani tą wiadomością. - Powiedziałam i spojrzałam w kierunku przyjaciół. Byli pochłonięci mało ważną sprawą. Znudzona zaczęłam bawić się kawałkiem koszuli Eddiego. Po jakiś 10 min. Eddie postanowił przejąć inicjatywę.
- Cisza! - Wykrzyczał.
- Co? - Wszyscy zwrócili się w naszą stronę.
- Pat chciała wam coś powiedzieć.
- No mów - Powiedziała Amber.
- Chciałam wam powiedzieć. Że wiem gdzie jest książka z inicjałem ''S'', ale was to za bardzo nie interesuje.
- Żartujesz? - Spytała Amber.
-  Gdzie jest? Czemu jej nie przyniosłaś? - Spytał Fabian
- No i właśnie tu zaczyna się problem. - Powiedziałam
- Czyli? - Spytała Nina
- Książka jest u Victora. Gdy szłam teraz do pokoju, Victor wyszedł z książką w ręce. Przez przypadek zderzyłam się z nim i gdy podnosiłam przedmiot zauważyłam "S"
- Może to jakaś inna - Powiedział Fabian z nadzieją.
- Serio? Myślisz, że ile będzie takich samych książek z literą "S"?
- No nie wiem.
- No właśnie. To jest na pewno ta. Macie jakieś pomysły jak ją zdobyć?
- Nie... - Odpowiedzieli wszyscy równocześnie. Pięknie. Coś tego nie widzę, żebyśmy ruszyli się z miejsca. Ehhh... To będzie koniec. Siedzieliśmy już jakiś czas w ciszy. Każdy zastanawiał się jak zdobyć książkę. Niestety, kompletnie nic nie przychodziło nam do głowy. Męczyła mnie już ta ciągła cisza.
- Wiecie co ja idę do kuchni po coś do jedzenia i picia. - Powiedziałam i ruszyłam w kierunku kuchni.


Pewien mężczyzna ubrany w czarną bluzę chodził pod domem Anubisa. Gdy młodzież była w szkole założył podsłuch koło drzwi pokoju pewnych dziewczyn. Mężczyzna wszedł do środka budynku z zamiarem zrobienia czegoś jednej z uczennic. Niestety, gdy zbliżał się do schodów prowadzących do pokojów płci pięknej usłyszał otwierające się drzwi. Szybko pobiegł do kuchni, wziął kartkę leżącą na stole i marker i zaczął szybko pisać. Gdy usłyszał, że ktoś jest już blisko, włożył kartkę do lodówki i uciekł przez tylne drzwi. Wiedział, że to była ONA. Dziewczyna potrzebna mu do zdobycia nieśmiertelności, niestety, nie mógł jej porwać, gdy wszyscy byli w domu Anubisa. Innym razem... Pomyślał.

Z perspektywy Patricii

Głodna i zmęczona zeszłam po schodach i ruszyłam w kierunku kuchni. Chciałam odpocząć. Niestety wszyscy siedzieli u mnie i u Amber w pokoju i myśleli jak wziąć książkę Victorowi. Miałam już tego dość. Sibuna nawet nie umiała znaleźć tej książki, a teraz nawet nie umieją nic wymyślić. Weszłam do kuchni i zatrzymałam się. Co by tu wziąć? Może Trudy zostawiła jakieś ciasto w lodówce. Otworzyłam przedmiot i przy kawałku ciasta zauważyłam jakąś kartkę. Wzięłam ją do ręki i rozwinęłam.

,,  Obserwuję Cię. Uważaj, bo w najmniej oczekiwanym momencie może przydarzyć ci się coś złego 
R.Z ''

Rozejrzałam się dookoła, by sprawdzić czy nikogo nie ma. Nikogo oprócz mnie nie było w kuchni. Od kogo była ta kartka? Wyjrzałam przez okno. Zobaczyłam jakąś postać w ciemnym kapturze stojącą niedaleko lasu. Krzyknęłam. Po chwili do pokoju wpadła cała Sibuna i reszta domu Anubisa z Victorem i Trudy. Szybko schowałam do kieszeni kartkę. I już zastanawiałam się co powiedzieć.
- Co się stało? - Spytał Victor
- Co się stało?... - Nie wiedziałam co powiedzieć. - ... Widziałam szczura! Takiego wielkiego! Pobiegł w tamtym kierunku! - Powiedziałam i pokazałam palcem w kierunku szafek.
- Aaaaaaa!!! Szczur!!!!! Victorze łap go!!!! - Zaczęła krzyczeć Amber i wskoczyła Alfie'mu w ramiona. Chłopak uśmiechnął się sam do siebie. Pięknie Amber, załatwiłaś sprawę za mnie. Byłam jej bardzo wdzięczna.
- Mogę już iść? Ja się panicznie boję szczurów - Powiedziałam, udając przerażoną, i starając się jednocześnie nie wybuchnąć śmiechem.
- Oczywiście - Powiedziała Trudy. A ja wraz z pozostałymi osobami ruszyliśmy w kierunku pokojów. Z tym wyjątkiem, że ja z Sibuną skierowaliśmy się do mojego i Amber pokoju. Jeszcze raz spojrzałam za okno. Nie było już tej postaci. Jeden plus. Gdy usiedliśmy tak ja poprzednio Nina spytała się mnie.
- Co się stało tak na prawdę? Przecież nie krzyczałaś tak z powodu jakiegoś szczura.
- Masz rację - Przyznałam. No cóż oni muszą o tym wiedzieć. No przynajmniej jedna osoba musi o tym wiedzieć. Domyślcie się kto. Ale znając życie już się domyśliliście. - Gdy zeszłam do kuchni, otworzyłam lodówkę, a tam znalazłam to. - Powiedziałam i wyciągnęłam kartkę.
- Co to? - Spytał zainteresowany Eddie.
- Sam zobacz. - Powiedziałam do niego i podałam mu kartkę. Gdy to zobaczył wkurzył się i to trochę mocno, za to Sibuna wyglądała na przestraszonych.
- Nie dość, że jeszcze była ta kartka to jak spojrzałam przez okno, to zobaczyłam jakąś postać koło lasu. - Popatrzyłam na Eddiego.
- Myślisz o tym samym co ja? - Spytał
- Tak. - Powiedziałam. Oboje pomyśleliśmy o tym mężczyźnie którego zobaczyliśmy wtedy w lesie. - A tak w ogóle zmieniając temat wymyśliliście coś?
- Tak. - Powiedziała Nina.
- Co?
- Wspólnie uzgodniliśmy, że Amber i Alfie zajmą się zdobyciem księgi.
- Jak?
- Amber poudaje coś, po narzeka Victorowi, a Alfie w tym czasie wejdzie do jego gabinetu i weźmie książkę.
- Kiedy macie zamiar to zrobić?
- Myślę że za 3 dni, żeby ta sprawa ze "szczurem" ucichła.
- Ok. - Powiedziałam i oparłam głowę na ramieniu Eddiego. Oczywiście Amber zaraz uśmiechnęła się do nas i wiem co miała na myśli. Jednak, ja nie miałam siły by się z nią kłócić. Gdy reszta dopracowywała swój plan, ja z Eddiem siedzieliśmy cicho. Ja wsłuchiwałam się w bicie serca chłopaka, a on natomiast bawił się moimi włosami. Po paru minutach, moje powieki stały się coraz cięższe, a serce zwolniło trochę. Głosy moich przyjaciół z każdą chwilą cichły. Po chwili zasnęłam.


                                                                                          

Szczerze mówiąc strasznie długo męczyłam się z tym rozdziałem. Nie miałam w ogóle na niego pomysłu. Nawet po napisaniu nie jestem z niego zadowolona. ;c Mam nadzieję, że wy macie inne zdanie ;)

OGŁOSZENIA PARAFIALNEEEEE!!! :

POOOOOOOOOOO PIERWSZE : Zachęcam was do zadawania pytań postacią, ponieważ nudzi mi się i chętnie popytałabym się niektórych mieszkańców domu Anubisa o róże sprawy

POOOO DRUGIE : Mam trochę smutne wieści. W następnym tygodniu nie pojawi się notka od pon-pt. Może dopiero zjawić się w sobotę lub niedzielę. Już wyjaśniam. Rozdział 16 dodam w niedzielę, a potem, albo moja siostra doda za mnie next, albo ja sama go wstawię w sob/niedz. Niestety przez następny tydzień nie będę miała jak wstawić, ponieważ jadę na wycieczkę szkolną na 5 dni. Ale nie smutajcie się ( I tak wątpię, że jakieś osoby dotknęła ta wiadomość ) postaram się po powrocie jakoś to wynagrodzić.

No to tyle Paaa

Stevie ;3

12 komentarzy:

  1. mnie dotknęła! szkoda ,ale czekam na next i mam nadzieje ,że mi się uda doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż jedną osobę ta wiadomość dotknęła ;) Oj tam, oj tam. Doczekasz się. Next'a dodaję w niedzielę ;3

      Usuń
    2. zadałam pytanka.Proszę mi tu odpowiedzieć :P

      Usuń
    3. Ojej. Już odpowiadam. Tylko nie krzycz na mnie ;P Za parę minut się pojawią odpowiedzi ;)

      Usuń
  2. Super *.*
    Miłej wycieczki ;);*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na mojego bloga :
      http://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/

      Usuń
  3. Super!Czekam na next...Szkoda że będzie dopiero w sobote...

    OdpowiedzUsuń
  4. Załamię się psychicznie do soboty. Rozdział świetny, czyli żadna nowość C:
    ... Rufus O_o? Co ta ciota łysa chce zrobić Patricii? Łooohoho Sapphire wkracza do akcji! Aj em policeman!
    Życzemmm udanej wycieczki :)
    Czekam na next <3
    PS. Zenooo mój wujek ma kosiarkę! Strzeż się... ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  5. ekstraaaa nie mogę się doczekać następnego rozdziału...
    szkoda, że przez te kilka dni nic nie dodasz:(

    OdpowiedzUsuń
  6. MNIE DOTKNĘŁA !!! I TO BAAARDZO :( JAK WRÓCISZ MASZ DODAĆ Z 10 ROZDZIAŁÓW <3 OCZYWIŚCIE ŻARTUJĘ , BO NIKT CHYBA NIE MA TYLE CZASU ;/ ALE MAM NADZIEJĘ , ŻE TWOJA SIOSTRA COŚ WRZUCI :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Eeeeextraśnyy!! Oddawaj mi swój talent kobietoo bo uduszęę!! :)) Żarcik :** ♥ Okej, ten rozdział mnie powalił na kolana ! :D Geniaalny... :)
    Pozdrawiam i czekam na więcej . ♥

    OdpowiedzUsuń