niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 3

Rozdział 3


 Ten rozdział dedykuje Kama1D. W sumie to dzięki niej się jakoś ogólnie zmobilizowałam by cokolwiek dziś napisać.  ;*

  Minęły już dwa tygodnie odkąd jestem w domu Anubisa. Pokój dzielę z Amber. Mimo tego, że bardzo często gada o ciuchach jest bardzo fajną dziewczyną. najgorszy w całym domu jest woźny Victor. Ma jakąś obsesje ze szpilką. Victor jest też właścicielem tego domu. Dziwnym. Z tego co zauważyłam i moi nowi przyjaciele mi opowiadali jego ulubionym zajęciem jest przemawianie do jego jedynego przyjaciela. Kruka Corbierra. Victorowi nikt za bardzo się nie przeciwstawi on ma najważniejsze zdanie w domu.   
O 22.00 nie można wychodzić z pokojów i pałętać się po domu. Jest wtedy cisza nocna, ale przez uczniów mieszkających w akademiku chyba ten zakaz jest całkowicie olewany. 
Prawie co noc moja współlokatorka po północy wychodzi z pokoju, ale za nim wyjdzie sprawdza czy śpię. Któregoś dnia zauważyłam, że nie tylko ona przy śniadaniu jest nie przytomna. Chyba w nocy z pokojów wymyka się więcej osób. Z tego co spostrzegłam przy śniadaniu to nie tylko Amber zasypia. Jeszcze Alfie, Fabian, Nina i Eddie. Może chodzą na podwójne randki? Tyle, że po co ciągnęli by ze sobą Miller'a (Eddie). Podejrzałam raz, że cała ta piątka czasami podnosi prawą rękę i zakrywa sobie nią oko. Mówią wtedy coś takiego jak Sibuna? Jakoś tak. Mniejsza z tym.    A właśnie co do Eddie'go. Nasze kontakty się troszkę ociepliły. Nadal jest dla mnie wredny, ale nie chamski jak na początku. Wtedy od naszego poznania było jeszcze parę takich z jego strony chamskich odzywek. Już w pierwszym tygodniu szkoły obydwoje mieliśmy karę za to, że czwarty raz w jednym tygodniu wykłócaliśmy się w szkole. Mieliśmy jako karę sadzić kwiatki. W sumie to ta kara skończyła się drugą karą, ponieważ zamiast sadzić kwiatki zaczęliśmy się obrzucać ziemią. Przez cały następny tydzień mamy codziennie zostawać z kozie. RAZEM. Nie uśmiechało mi się, spędzanie dodatkowo pięciu godzin z Eddiem. Jakby tego było mało, że muszę chodzić z nim do jednej klasy i mieszkamy w jednym akademiku. Gdyby nie to, że od razu się nie polubiliśmy, może bylibyśmy teraz dobrymi przyjaciółmi. Zauważyłam, że razem z chłopakiem mamy podobny charakter. Strasznie mnie wkurza jak Eddie nazywa mnie Gaduła. Nie wiem czemu, ale mnie to denerwuje. Niestety raczej nic nie wskazuje na to by mówił do mnie po imieniu.
Dziś był ciężki dzień. Trzy sprawdziany. Czy to nie jest zabronione? Może być tyle w ciągu jednego dnia? Będę musiała się spytać Mary.    Właśnie wolnym krokiem szłam w stronę domu Anubisa. Niedaleko mnie zauważyłam Amber, Ninę, Fabiana. Rozmawiali o czymś cicho. Nie zobaczyli mnie. Podeszłam troszkę bliżej nich, żebym mogła usłyszeć o czym rozmawiają i schowałam się za krzakiem. Wydawali się czymś przejęci.
- Dziś o północy spotkanie Sibuny w piwnicy. - Powiedziała Nina.
- Dobra. A stało się coś? - Spytał zmartwiony Fabian.
- W sumie tak. Sara odwiedziła mnie w nocy i dała mi wskazówkę.
- Yeeeyyy..- Zaczęła się cieszyć Amber.
- Amber uspokój się trochę - Powiedziała dwójka.
- Sorki. Jestem podekscytowana!
- Rozumiem. Ale chcesz, żeby wszyscy się dowiedzieli o Sibunie?
- Sorki. To o północy w piwnicy? 
- Tak. Powiadom Alfiego, a ty Fabian Eddiego. 
- Ok. Sibuna? - Spytał Fabian.
- Sibuna. - Odpowiedziały dziewczyny i wykonały ten gest ręką. Cała trójka odeszła w kierunku domu Anubisa.
    Ja siedziałam jeszcze chwilę za krzakiem i czekałam, aż skręcą za róg, żeby mnie nie zauważyli. Już miałam wstawać kiedy koło mnie ktoś się pojawił. 
- Siemka Gaduło. Kwiatki wąchasz? 
- Aaaaaa.....!!! - Zawołałam i przewróciłam się na ziemię, - Eddie nigdy tak nie rób!!! I nie nazywaj mnie Gadułą!!!  
- Sorki, sorki. Nie chciałem Cię przestraszyć. Ale co do ksywki to zapomnij, żebym Cię tak nie nazywał. - Chłopak stał nade mną i uśmiechał się łobuzersko. Miał taki wkurzający uśmiech. Chciałam się na nim zemścić.
- Będziesz tak siedzieć dalej na ziemi - Powiedział rozbawiony i podał mi rękę, żebym się mogła podnieść. Zawahałam się zanim podałam mu swoją dłoń, ale po chwili chwyciłam go. Zamiast się podnieść, pociągnęłam go na ziemię. I teraz oboje siedzieliśmy na ziemi.
- To teraz jesteśmy kwita. - Powiedziałam z wrednym uśmiechem. Podniosłam się z ziemi i wytrzepałam spodnie. wzięłam torbę i już miałam iść, kiedy chłopak spytał się 
- A tak w ogóle to czemu chowałaś się za krzakiem?
- Nie twoja sprawa. Spadam leszczu. Narka. - Odeszłam w kierunku akademika. 



*** 



    Był wieczór i wszyscy łącznie ze mną jedli kolacje. Rozmowom przy stole nie było końca. Każdy z kimś rozmawiał. Amber z Niną i Fabianem, Alfie z Jeromem i Eddiem ( pewnie przygotowywali jakiś kawał, z tego jak na razie zdążyłam ich poznać cała trójka uwielbia robić kawały ), a ja rozmawiałam z Joy i Marą. Z wszystkich tu obecnych, najbardziej zaprzyjaźniłam się Joy. Już po paru godzinach od mojego przyjazdu znalazłam z nią wspólny język. Po tygodniu byłyśmy już najlepszymi przyjaciółkami. O niej dowiedziałam się, że nie ma rodzeństwa, zdradziła mi niektóre swoje sekrety. Powiedziała, że zakochała się Fabianie. O czym wie, że to ślepa miłość, bo on jest zakochany w Ninie. Wieczór minął bardzo szybko. Po kolacji, ja z Joy poszłyśmy do jej pokoju i odrobiłyśmy lekcje, poplotkowałyśmy trochę.     Zanim się obejrzałam, była już 22.00 i Voctor zaczął mówić swój stały tekst.
 - Wybiła dziesiąta. Macie dokładnie 5 minut, a potem chce usłyszeć jak upada ta szpilka! - Niechętnie udałam się do swojego pokoju. Przebrałam się w moją "piżamkę" która składała się z czarnego T-shert'u z nazwą zespołu Linkin Park i czerwonych krótkich spodenek. Położyłam się do łóżka z słuchawkami w uszach i słuchałam muzyki przez 3 godz. Wreszcie była 23.50 Dziś postanowiłam śledzić całą tą Sibunę i dowiedzieć się co oni kombinują. 
   Po chwili z łóżka wstała Amber, a ja udawałam, że śpię, żeby nic nie podejrzewała. Gdy dziewczyna wyszła, zerwałam się z łóżka i wyszłam na korytarz, starając się iść cicho.Zobaczyłam Amber, Ninę, Fabiana, Alfiego i Eddiego przy drzwiach od piwnicy. Po chwili Nina wyjęła z kieszeni ten sam wisior co ja znalazłam na drzwiach jak przyjechałam. Sięgnęłam do kieszeni. Mój miałam. Więc wychodziło na to, że Nina miała taki sam. Dziewczyna przyłożyła wisior do drzwi, a te się otworzyły. Cała piątka weszła do środka, a ja zeszłam po schodach i stanęłam przy drzwiach. Otwarte. W sumie co mi szkodzi? Pomyślałam i weszłam do środka.


  Na dziś to raczej tyle. Komentujcie czy rozdział się podobał, nad czym powinnam popracować, jeśli macie jakieś sugestie dotyczące opowiadanie to napiszcie. 
Wesołych Świąt Wielkanocnych ;*

Stevie ;3

piątek, 29 marca 2013

Rozdział 2


Od pierwszego rozdziału minął prawie miesiąc, ale niestety miałam problemy z internetem. Postaram się teraz regularnie prowadzić tego bloga. Nie przedłużając zapraszam na rozdział 2 :


Gdy się odwróciłam stanęłam twarzą w twarz z śliczną blondynką.
- Hej. Jestem Amber. Nowa? W sumie to na pewno nowa. Mało osób zostaje przydzielonych do Domu Anubisa. - Dziewczyna wydawała się   bardzo sympatyczna.
- Siemka. Jestem Patricia. No niestety nowa. Mogłabyś mnie oprowadzić?
- Bardzo chętnie. Chodź do kuchni tam są wszyscy. - Dziewczyna zaprowadziła mnie do jadalni łączonej z kuchnią. Przy stole siedziało siedem osób.
- Uwaga wszyscy to jest Patricia. Nowa. Pozwolisz, że przedstawię Ci wszystkich. 
- Spoko.
- To tak. Ten wcinający kolejne ciastko to Alfie. Mój tak zwany chłopak. Obok niego jest Jerome na niego radzę uważać. Lubi robić sobie głupie żarty. Obok Jeroma siedzi Mara. Największa kujonka...
- Ejj... Wcale nie - Próbowała zaprzeczyć brunetka.
- Serio? Kogo ty chcesz oszukać? - Odpowiedział rozbawiony Jerome, na co Mara trzepnęła go po głowie i zaczęła się śmiać razem z chłopakiem.
- No to wracając do tematu. Tu siedzi Fabian drugi kujon zaraz po Marze...
- Niee... - Teraz to Fabian próbował zaprzeczyć.
- Serio?
- No dobra. Może trochę.
- ...A obok niego jego przyszła dziewczyna Nina. A koło Niny Joy. To chyba wszyscy. Na pewno ci się tu spodoba, jest... - Amber mówiła dalej, a ja przestałam jej słuchać, bo do jadalni wszedł ten blondyn z parkingu. 
- A zapomniałam Ci przedstawić to jest Eddie. Eddie to Patricia.
- O kolejna nowa dziewczyna. Wziąć za rączkę i cię oprowadzić czy sama dasz radę? - Już po pierwszych wypowiedzianych słowach przez chłopaka poczułam niechęć do niego. 
- Eddie daj jej spokój. Dopiero przyjechała. - Próbowała złagodzić sytuację Mara.
- Nie niech skończy to co ma do powiedzenia. Może wtedy zmieni wyraz twarzy na bardziej inteligentny. Czy u niego to naturalny wyraz twarzy? - Ojjj. Nieeee. Ze mną nikt nie będzie zadzierał. Co to, to nie. Gdy powiedziałam to, wszyscy zaczęli się śmiać, a blondyn gniewnie odszedł chyba w stronę pokoju. 
- To raczej był jego normalny wyraz twarzy - Powiedział Alfie śmiejąc się.
- No ładnie jesteś tu od 15 min. A już zdążyłaś zrobić sobie wroga. - Pogratulowała mi Nina. 
- Hmmm... To nie zostało nic innego jak powiedzieć... Witaj w Domu Anubisa!!!



Po godz. 



- Świetnie się z wami rozmawia, ale pokazał by mi ktoś gdzie mam pokój i co tu się znajduje? - Byłam już trochę zmęczona. Po długiej jeździe do akademika i rozmowie z nowymi przyjaciółmi.

- Poczekaj jeszcze chwilę powinna przyjść Trudy. Ona ci pokaże gdzie masz pokój. A uważaj na naszego woźnego Viktora jest.... Sama się przekonasz jaki - Powiedziała mi Amber.
- Hej. Gwiazdeczki. Wróciłam!!! - Do salonu weszła kobieta w średnim wieku. 
- A ty kto jesteś? 
- Nazywam się Patricia Williamson. Nowa tutaj.
- Witaj gwiazdko w Domu Anubisa. Na pewno ci się tutaj spodoba. Czuj się jak w domu.
- Dziękuje. Mogłaby pani pokazać mi gdzie mam pokój?
- Ja nie muszę. Łatwo trafisz. Masz pokój z Amber.
- Ok. To gdzie mam iść?
- Schodami do góry, ostatnie drzwi po lewej. Chcesz sama tachać tę, walizkę?
- Tak.
- O nie. Któryś z chłopaków ci pomoże. Eddie! Chodź tu na chwilę. Pomożesz Patricii zanieść walizkę do jej pokoju. Ma pokój z Amber. - No super jeszcze brakowało by ten chłopak niósł mi rzeczy. Blondyn z niechęcią wziął moją walizkę i ruszył z stronę schodów. Szedł jako pierwszy, ja zaraz za nim. Chwilę to trwało, Zanim doszliśmy do mojego nowego pokoju. 
- Tu masz walizkę. Potrzebujesz jeszcze czegoś Gaduło?
- Gaduło? 
- Tak. Przez zamknięte drzwi w moim pokoju słyszałem jak głośno gadasz. Jak ty umiesz tak szybko nawijać?
- Ma się swoje sposoby. A ty co? Odzywasz się do mnie. Bo jak cię niedawno poznałam, to przyjaźnie do mnie nastawiony nie byłaś.
- I nadal nie jestem. To tylko chwilowe. Nie myśl, że będziemy przyjaciółmi.
- Spokojnie. Nawet nie chcę.
- To dobrze. Idę, Gaduło.- Chłopak wyszedł zostawiając mnie w nowym pokoju. Większa część pomieszczenia była zajęta przez roześmianą blondynkę. Jej część był jaskrawa i kolorowa. będzie trochę kontrastowało z moimi ulubionymi odcieniami. Rozpakowałam się, co zajęło mi trochę czasu. Ale było już widać, że mieszka tu ktoś oprócz Amber. Zauważyłam, że w moich rzeczach częstym kolorem jest czarny. No w sumie jakby wybierać to mój ulubiony kolor. Ale nie jestem gotką, emo czy czymś innym. Po prostu lubię ten kolor. Gdy wszystko już poustawiałam, poszłam do łazienki i przebrałam się z wyblakły T-shirt, krótkie spodenki i ruszyłam w stronę łóżka. Byłam bardzo zmęczona i szybko zasnęłam. Jednak sen nie był przyjemny, ponieważ śniła mi się ta staruszka którą dziś widziałam.